Porady Dla Rodziców

System szkolny w Anglii

Od ‘play group’ po ‘sixth form’

Szkolnictwo brytyjskie i polskie różnią się od siebie.
Widać to już nawet w samym systemie nauczania,
jeśli popatrzymy na wiek dzieci i kolejne stopnie edukacji

Od najmłodszych lat

W Wielkiej Brytanii stawia się na edukację już najmłodszych dzieci. Można nawet powiedzieć, że angielscy rodzice mają obowiązek edukacyjny jakby automatycznie wpojony w podświadomość. Prostym dowodem i przykładem jest choćby łączenie funkcji „przychodni” dla małych dzieci (typu „baby clinics”) z czymś w rodzaju „dziecięcych domów kultury” („children's and family centres”). Mama, idąc z malutkim dzieckiem na kontrolę do położnej czy pielęgniarki środowiskowej, przy okazji może skorzystać z pakietu zajęć dla bobasów. Coś dla siebie znajdą często zarówno mamy poszukujące towarzystwa (i wzajemnego wsparcia) czy świeżo upieczeni tatusiowie, ale także mają w czym wybierać, jeśli chodzi o zajęcia dla dzieci. Jedną z najbardziej popularnych form rozrywki jest „rhyme time”, czyli pierwsze spotkania maluchów z… książką. Na te zajęcia mamy przynoszą już niemowlaki, które od pierwszych miesięcy osłuchują się z popularnymi rymowankami, kołysankami, piosenkami, wierszykami. „Twinkle, twinkle little star”, „Row your boat”, „Humpty Dumpty” „Three little monkeys”, „Old McDonald” to tylko nieliczne przykłady literatury dziecięcej, które zna każda brytyjska rodzina.
Taką edukację można kontynuować przez kolejne dwa-trzy lata dziecka, dopóki nie rozpoczniemy kolejnej fazy w edukacji, jakim jest etap przedszkolny.

 

Od strony formalnej: najmłodszy niemowlęcy etap edukacyjny NIE JEST OBOWIĄZKOWY, ale korzysta z niego wielu rodziców, gdyż zajęcia dla maluchów przy „baby clinics” są najczęściej bezpłatne (lub płatne symbolicznie, np. jednego funta). Pozwolić sobie mogą na niego mamy opiekujące się dziećmi w domu i wcale najczęściej niespieszące się z powrotem do pracy.

Przedszkole

Polskie przedszkole z brytyjskim „preschool” łączy jedynie podobna nazwa, wskazująca, że uczestnikami zajęć są dzieci, które jeszcze nie weszły w etap szkolny.
Form edukacji „przed szkołą” w systemie brytyjskim mamy co najmniej cztery (nie licząc własnej opieki nad dzieckiem w domu czy dodatkowych zajęć, których pakiet jest bardzo szeroki). Pierwszy rodzaj to tzw. „playgroups” (polskie mamy operują pojęciem „playgrupy”), drugi to „preschool”, trzeci „nursery”, a czwarty to opieka tzw. „childminders”. Wszystkie te formy zakładają zajęcia zorganizowane poza domem dziecka.

 

1. Playgroups – rodzice bądź opiekunowie towarzyszą dziecku w czasie zajęć. Zajęcia te trwające zwykle od godziny do maksymalnie 2-3 godzin zakładają zwykle część wspólnych zabaw plastycznych, artystycznych, muzycznych, w które włączają się zarówno dzieci jak i dorośli. Każdy opiekun odpowiada za swoje dziecko, mając przy tym okazję poznać się z innymi rodzicami i zacieśniać pierwsze więzi między maluchami, które za jakiś czas prawdopodobnie spotkają się w grupie przedszkolnej czy szkolnej. Czasami w ramach tych zajęć oferowany jest niewielki zdrowy poczęstunek – owoce, woda, soczki lub mleko do picia. Zajęcia są bezpłatne lub płatne symbolicznie, np. funta czy 2-3 funty). Mogą w nich uczestniczyć zarówno maluchy, jak i dzieci w wieku od dwu do czterech lat. Zajęcia odbywają się regularnie, ale zwykle nie codziennie, lecz np. raz w tygodniu. Nie trzeba się deklarować z góry ani wcześniej zapisywać – po prostu przychodzi się (lub nie) w określonym dniu.

 

2. Preschool to rodzaj brytyjskiego przedszkola, w którym rodzice zostawiają dziecko na kilka godzin (zwykle 3-4), których rozkład ułożony jest w sesje poranne i popołudniowe. Zwykle przyjmowane są tam dzieci, które skończyły dwa i pół roku. Można przyprowadzać tam dzieci na kilka wybranych dni tygodnia, a można też codziennie (od poniedziałku do piątku). Zapisywać dzieci do „preschools” trzeba z wyprzedzeniem czasowym. Już w roku poprzedzającym zapis dziecka warto odwiedzić przedszkole, by zobaczyć kadrę i wypełnić formularz zgłoszeniowy. Co ciekawe, dziecko może uczęszczać do dwóch (lub więcej) przedszkoli jednocześnie według z góry zadeklarowanego przez rodziców rozkładu zajęć.
Zajęcia są płatne – zwykle od 5 do 8 funtów za jedną sesję, ale od semestru, po którym dziecko skończy 3 lata, 15 godzin edukacji w „preschool” refunduje rząd. W razie nieobecności dziecka nie ma zwrotu kosztów za zajęcia.

 

3. Polski odpowiednik brytyjskiego „nursery” to żłobek. Jest to opcja dla rodziców, którzy pracują w systemie wielogodzinnym i nie mogą skorzystać z kilkugodzinnej opieki nad dzieckiem w preschool. Do „nursery” podobnie jak i do polskiego żłobka przyjmowane są już kilkumiesięczne niemowlęta. Za opiekę nad dzieckiem płaci się około £180 (lub więcej – opłata zależy też od wieku dziecka) za tydzień. Część kosztów opieki nad dzieckiem rodzice mogą odliczyć od podatku (maksymalnie £243 za miesiąc lub £55 za tydzień). Zwykle opcję żłobka wybierają osoby o wyższych dochodach. Rodzicowi mało zarabiającemu nie opłaca się wrócić do pracy, gdyż zarobek zostaje najczęściej „pożarty” przez koszt opieki nad dzieckiem. Dla jednych jest to jeden z paradoksów w systemie opieki socjalnej Wielkiej Brytanii, dla innych po prostu przejaw polityki prorodzinnej państwa, dzięki któremu mama (lub tata) mogą sprawować opiekę nad własnym dzieckiem jak najdłużej.

 

4. Opieka „childminder” przypomina trochę zajmowanie się dziećmi przez „nianię” w Polsce. Ale zasadnicza różnica jest taka, że brytyjska „childminder” zajmuje się zwykle co najmniej kilkorgiem dzieci na raz. Miejscem opieki jest zwykle jej dom, który jednak spełnić musi sporo wymogów prawa brytyjskiego, jeśli chodzi o bezpieczeństwo dzieci. Brytyjska niania może mieć też pod opieką także własne dzieci, a prócz nich kilkoro innych dzieci – niekoniecznie w tym samym wieku. Koszt wynosi kilka funtów za godzinę i zwykle na nianię taką pozwalają sobie ci rodzice, którym godziny pracy kolidują na przykład z godzinami sesji przedszkolnych. Z usług „childminders” korzystają także rodzice dzieci szkolnych, jeśli nie mogą odebrać dziecka po zajęciach o określonej porze.

Od strony formalnej: przedszkolny etap edukacyjny NIE JEST OBOWIĄZKOWY, ale korzysta z niego wielu rodziców. Najbardziej popularne są „preschools”, gdzie dziecko ma okazję rozwijać się w swojej grupie rówieśniczej za niewielką opłatą (lub bez niej, bo 15 godzin edukacji refunduje państwo).

Szkoła

Obowiązkową edukację zaczyna się od Primary School, a kończy na Secondary School.
Do szkoły w angielskich szkołach idą już dzieci, które w nadchodzącym roku szkolnym skończą 5 lat. Wiek rozpoczęcia nauki w szkole jest w Wielkiej Brytanii bezdyskusyjny.

 

1. Primary School – klasy od 0 (odpowiednik polskiej zerówki = po angielsku „reception”) do klasy 6
Etap szkolny dzieci rozpoczynają od zerówki (w Wielkiej Brytanii nie ma zerówek przedszkolnych – klasa „reception” jest wyłącznie w szkole). Najmłodsi uczniowie to maluszki, które mogą mieć zaledwie 4 lata i parę dni. Dzieci zaczynające zerówkę swoje piąte urodziny obchodzić będą między wrześniem bieżącego roku a końcem sierpnia przyszłego roku.
Uczniowie kończący brytyjską podstawówkę kończą natomiast 11 lat – chodzą wtedy do klasy 6, a kolejna 7 klasa jest już w szkole średniej.
W szkołach podstawowych klasy dzieli się na dwie grupy – Infant School (od zerówki do klasy 2) oraz Junior School (od klasy 3 do 6). Dość często jest to podział jedynie symboliczny, choć zdarzają się szkoły, które mają osobne budynki i osobną administrację dla uczniów z klas „infant” i uczniów z klas „junior”. Jeśli zdarzy się, że Wasze dziecko będzie chodziło do Infant School (z osobną administracją), to by przeszło do Junior School, trzeba także dokonać ponownego procesu rekrutacji.

 

2. Secondary School – od klasy 7 do 11 (ale w niektórych szkołach można – nieobowiązkowo – uczyć się jeszcze przez rok lub dwa na tzw. Sixth Form)
Nauka w Secondary School w porównaniu z edukacją w Polsce jest czymś w rodzaju rozbudowanego gimnazjum. Celem i finałem edukacji na tym etapie jest uzyskanie GCSE (General Certificate of Secondary Education), czyli zdanie egzaminów z języka angielskiego, matematyki, nauk ścisłych (fizyka, chemia, biologia), języka obcego oraz innych przedmiotów. Wyniki tych egzaminów są niezwykle ważne, gdyż przeważają o dalszej edukacji. Z dobrymi wynikami można wybrać naukę w klasach przygotowujących do matury A-level i/lub AS-level, a następnie iść na studia. Ze słabszymi wynikami wybiera się raczej kierunki zawodowe najczęściej oferowane w lokalnych college’ach.

Od strony formalnej: szkolny etap edukacyjny JEST OBOWIĄZKOWY i BEZPŁATNY (oczywiście funkcjonują też szkoły prywatne), choć system brytyjski dopuszcza także indywidualne nauczanie dziecka w domu (korzysta z niego bardzo mało osób). W takim przypadku dziecko i tak musi być przygotowane do podjęcia egzaminów GCSE.

Dalsza Edukacja

Po ukończeniu secondary school można kontynuować naukę w klasach na tzw. Sixth Form, które funkcjonują przy niektórych szkołach średnich lub w college’ach. Kontynuacja nauki ma stanowić przygotowanie do kolejnych egzaminów maturalnych (odpowiedników naszej matury), po których uzyskuje się szansę aplikowania na studia.
Jeśli uczeń nie myśli o studiach uniwersyteckich, może podjąć różne kursy zawodowe i doszkalające w college’ach. Ten wybór nie przekreśla też możliwości dalszej edukacji uniwersyteckiej, gdyż w każdej chwili można w Wielkiej Brytanii uzupełnić braki w wiedzy, podjąć egzaminy GCSE (lub poprawić wcześniejsze rezultaty) i pomyśleć o studiach. Tu w praktyce potwierdza się polskie porzekadło, że na naukę nigdy nie jest za późno.

 

Od strony formalnej: etap edukacyjny po ukończeniu secondary school NIE JEST OBOWIĄZKOWY – można dalej się uczyć, ale można wybrać już ścieżkę zawodową.

Renata Jarecka